A nie dostał za nią nawet nominacji do Oscara. Szkoda. Także w opisie filmu powinien być umieszczony wyżej, przecież o jedna z głównych postaci filmu.
Wypadł jako mądry, rozsądny ojciec, bardzo pozytywna postać, ale to nie była wybitna rola, mało emocji.
Mało emocji, bo taką grał postać. Aż do końcówki, w której wreszcie odkrył prawdziwe oblicze swojej żony i spadła kurtyna u niego. Według mnie świetnie zagrał ojca, który jest zaślepiony i nadskakuje żonie. Tak naprawdę siebie nie kocha i nie szanuje - wyszedł za piękną kobietę, ale nie dobrą kobietę. Jego syn widzi więcej niż on, jeszcze potrafi. Ale potem oboje się zmieniają, dzięki przemianie syna ojciec też się zmienia, a tak naprawdę oboje walczą o siebie dzięki Dr. Bergerowi. Matka nie jest w stanie być tak szczera i otwarta, chce dalej rozgrywać karty zza swojej maski. I to ją ostatecznie gryzie w tyłek. Świetny film.