Mam wrażenie, że chcących się wybić na krytykowaniu, jakby to było wyznacznikiem ich fenomenalnej inteligencji. Pieprz... ni pozoranci. Chcą, aby Kristen Stewart grała zmienna, momentami zadowoloną z życia Diane. Problem w tym, że ona szczęśliwa była tylko z dziećmi i tam, gdzie czuła się wolna, więc w niewielu miejscach. Dajana była wręcz na skraju depresji, a dla nich qffa za smutna. Barany! Dla mnie Stewart zagrała genialnie. I filmowi bym Oskara nie dała, ale Stewart dwa! Film nie jest filmem akcji, ani komedia, dla malkontentów, jest taki jakie życie wyglądało w tym momencie Diany i jej otoczenia. Dla mnie był bardzo dobry, nie fantastyczny, ale bardzo dobry.
Zgadzam się, to bardzo dobry film i o dziwo jestem zaskoczona, jak dobrze sobie Kristen poradziła. Wydaje mi się, że jeśli ktoś się nigdy nie zetknął z depresją i z zaburzeniami odżywiania, to nie zrozumie tego, co ona przeżywa na ekranie. Nie wiem, na ile to co pokazano na ekranie mogło się wydarzyć w rzeczywistości, ale jak dla mnie to dobry dramat psychologiczny
Najpierw trzeba mieć jaja, aby udostępniać swoje dane. Co - boisz się pokazać innym swoich opinii?
W końcu ktoś, kto rozumie kino. Większość wypowiedzi tutaj kompletnie nie rozumie czym jest ten film i jaką osobą była Diana. Film jest w jakimś rodzaju nietypowym filmem biograficznym. Ale to jest jego mocny atut. Z jednej strony jest mroczny, depresyjny, z drugiej strony subtelny. To nie tylko wizerunek samej Diany, której jak widać daleko do królowej ludzkich serc, postaci de facto wygenerowanej dla plebsu przez media, ale też świetne spectrum arystokracji królewskiej. I robi to świetnie, praktycznie bez słów. Dobry, zaskakująco dobry film, choć ostatnie 30 minut niestety się rozpływa.