Z jednej strony fantastyczna muzyka i piękne zdjęcia, z drugiej mnogość niezrozumiałych symboli i
dziwnych scen, strasznie ciężki, według mnie troszkę smętny. Z pewnością jest w nim coś
niezwykłego i intrygującego, ale mi się po prostu nie podobał. Mimo sporych oczekiwań, to (niestety)
najsłabszy film Mistrza Kieślowskiego jaki do tej pory widziałem.
mam podobne odczucia, mimo iż porusza dość ciekawy wątek - jak by wyglądało nasze życie i czy ujawnili byśmy talenty w innych okolicznościach niz tych w których żyjemy - mimo iż aktorka, himpotyzująca muzyka przyciąga do ekranu za dużo jest symboli, za mało wypełniacza - detali z życia Weronik, podobieństw i różnic możliwości porównania ich życia, film zwyczajnie nuży
Podpisuję się pod Twoimi słowami. Choć sam temat poruszany w filmie jest ciekawy, to nie został on przedstawiony w sposób interesujący i poruszający, jak choćby "Dekalogi". Świetna muzyka, świetny reżyser, świetna aktorka. A mimo wszystko to jakoś nie zagrało.
Pozwolę sobie mieć zdanie lekko odmienne. ;-)
Dla mnie cięższe w odbiorze były właśnie "Dekalogi" .
"Podwójne życie Weroniki" natomiast mnie zachwyciło i do dzisiaj pozostało jednym z moich ulubionych filmów.
Co do odtwórczyni tytułowej roli uważam , że była znakomita.
Z tego co wyczytałem to do tej roli w planach były dwie inne znakomite aktorki : Andie MacDowell i Monica Bellucci.
O ile tą drugą doskonale jestem sobie w stanie w tej roli wyobrazić , to Andie zupełnie mi - przy całej do niej sympatii - jako Weronika nie leży.
Więc jak dla mnie dobrze , że zagrała Irene Jacob.
Muzyka w filmie jak dla mnie genialna .
Ale świetna muzyka w filmach Kieślowskiego była niemal jak jego sygnatura ;-)
Filmy Kieślowskiego są o tyle specyficzne, że mimo mojej piątki, w pełni rozumiem Twoją dziesiątkę, i jakoś nie czuję się "oburzona" z tego powodu ;) Co do "Dekalogów" pamiętam jak obejrzałam Dekalog I i przez parę dni wręcz nie mogłam się pozbierać. Obejrzałam już tyle filmów że ciężko wywołać u mnie takie reakcje. Pozdrawiam!
W powszechnej opinii najcięższym w odbiorze jest "Dekalog 5"
Fakt jest drastyczny i ciężki.
Co dziwne mnie bardziej "trząchnął" "Dekalog 1"
Po nim faktycznie dochodziłem ze dwa dni do siebie.
Zgadzam się. Ja dodatkowo strasznie się jeszcze wynudziłam, tylko czekałam na koniec. Miałam wprawdzie nadzieję na ciekawe zakończenie, no ale cóż...