Cieszy, że film znacznie odbiega od modelowego filmu lesbijskiego. Odbiega osobowościami bohaterek. Miejscami jest słaby. Komedią oczywiście nie jest w ogóle. Ani razu nie udało mi się zaśmiać. Upajałam się za to scenami miłosnymi, choć nie były przecież nadzwyczajnie rozwinięte. Mimo wszystko czułam, że te kobiety czekały na siebie długo. Czuć ich pożądanie przepełnione bólem przeszłości. I bardzo ładna ta narracja na końcu, gdy Claude kończy swoją książkę. Ile gramów duszy ubywa nam za każdym razem, gdy chcemy się komuś przypodobać? Ładne to było. Późniejsze nawiązanie do zwierząt również.